piątek, 27 listopada 2009

Bowmore 12


Przebrnęliśmy pobieżnie przez teorie i post o sposobie podawania i degustowania, teraz pierwsza whisky idzie "pod lupę".
Jest to dwunastoletnia Bowmore z wyspy Islay(wymowa: Ajla). Bardzo ciekawa wyspa i równie ciekawa destylarnia.
Może najpierw o Islay, jest to wyspa wchodząca w skład Hebrydów Wewnętrznych, na zachodzie Szkocji. Znajduje się na zachód od Glasgow (w linii prostej ponad 100 km) i na południowy zachód od wyspy Jura. Powierzchnia wyspy to ponad 600 kilometrów kwadratowych (różne źródła podają 606 lub 619). Mieszka tam nieco ponad 3000 ludzi. Co ciekawe na wyspie jest czynnych 8 destylarni , niektóre źródła podają 7 ale nie uwzględniają najnowszej z nich czyli Kilchoman. Whisky z Islay charakteryzuje się dość mocnym dymno - torfowym aromatem, jedne bardziej agresywnie inne mniej.

Bowmore jest jedną z najstarszych legalnych destylarni w Szkocji.  Założono ją w 1779 roku, w miasteczku Bowmore, które jest największą osadą na wyspie.

Przejdźmy do samej whisky, nie jest tak bardzo torfowa jak produkty destylarni z południowej części Islay, Ardbeg, Laphroaig i Lagavulin. (chociaż ta ostatnio ostatnio robi nieco słodszą whisky niż kiedyś). Bowmore stanowi dobre wprowadzenie, dla chcących spróbować whisky z Islay. Zresztą ci którzy popróbowali już torfu też ją polubią.
Przechodzimy do degustacji
"Moc" : 40% alkocholu, zatem whisky na pewno była filtrowana.
Cena : w Wielkiej Brytanii około 24£, w Polsce w sklepach internetowych 150 - 180 zł


Barwa : jasny bursztyn. Bardzo dobrze, im mniej karmelu tym lepiej.
Zapach: torf, nieco jodyny, sherry, czekolada.
Smak: więcej torfu niż spodziewałem się po zapachu, biszkopty, no i nieco czekolady.
Finisz: dość długi i przyjemny.
Dodałem kilka kropli wody i po 10 minutach.
Zapach: torf dużo mniej intensywny, pojawiły się nowe aromaty, cynamon, słód, owoce, gruszka
Smak: nieco bardziej wytrawny, trochę cierpki, wydobyły się akcenty owocowe i kwiatowe, imbir.

Finisz : nieco dłuższy wytrawny nieco mentolowo - owocowy.

Nie zamierzam wystawiać ocen, aczkolwiek zdecydowanie polecam. Jak na tą cenę, jest to bardzo dobra whisky, mimo filtrowania. Ostatnio jakoś nie miałem szczęścia do 40% whisky dlatego zdecydowanie polecam.

środa, 25 listopada 2009

Jak pić whisky?

W ostatnich 3 postach w bardzo dużym skrócie opisałem wam podstawowe wiadomości na temat whisky. Teraz myślę że czas, pokazać nieco praktyki.
Jak pić whisky? Wydawało by się że to bardzo proste, pokazują to na filmach - bierze się szeroką szklanicę, nalewa whisky, wsypuje lodu do oporu i ewentualnie zalewa się colą. BŁĄD.
Tak można się napić amerykańskiego burbona, czasem nazywanego whiskey, ewentualnie whisky mieszanej, chociaż raczej tej gorszej, jak Johny Walker red label.
Do dobrej whisky(za taką uważamy większość whisky słodowej, i nieco lepsze blend) można dolać co najwyżej nieco wody, a to i tak nie za dużo, ale o tym za chwilę. Lód powoduje zmniejszenie wrażliwości kubków smakowych więc definitywnie odpada, jeśli chcesz dodać to do blenda czy burbona, nie ma sprawy, czasem nawet lepiej wchodzi. Napoje gazowane to jeszcze gorszy pomysł.
Zacznijmy od początku, mamy butelkę whisky słodowej, powiedzmy 12 letnią Bowmore, nie jest to jeszcze tak wielki wydatek(około 130 - 160 zł), ale sama w sobie zasługuje na "dobre traktowanie". Co zrobić?
Po pierwsze whisky podajemy w temperaturze pokojowej, nie schładzamy jej bynajmniej. Po drugie musimy zaopatrzyć się w odpowiednie kieliszki.

Jakie te kieliszki mogą być? Idealnie by było, gdybyśmy posiadali takie kieliszki jak na pierwszym zdjęciu po prawej. Kształt tulipana, zwężające się do góry, tu akurat z praktyczną "stópką", ale jest również wersja z normalną "nóżką" jak normalne kieliszki do wina.
Dlaczego mają taki kształt? Otóż bardzo dobrze wącha się whisky z takiego kieliszka, a jak wiadomo, aromat wpływa również na odczucia smakowe. Aromat Whisky unosząc się ku górze, kondensuje się wraz, ze zwężaniem się kieliszka.

Można również używać kieliszka do brandy i koniaku, daje również dobre rezultaty. Tu widzimy na drugim zdjęciu po prawej. Jeśli nie mamy żadnego z tych dwóch rodzai, wtedy możemy wykorzystać jakikolwiek kieliszek do wina.

Dobrze, powiedzmy, że udało się nam zdobyć kieliszek ze zdjęcia numer 1. Co dalej? Należy otworzyć butelkę, z tego co mi wiadomo, wszystkie whisky single malt (słodowe z jednej destylarni) są zamknięte korkiem, nieco krótszym niż od wina. Korek zakończony jest czymś podobnym do zakrętki, co pozwala sprawnie otworzyć butelkę bez użycia korkociągu. Po otwarciu uwielbiam wąchać korek, gromadzą się tam aromaty z whisky. Nalewamy whisky mniej więcej do tego poziomu, gdzie kieliszek jest najszerszy oczywiście w przypadku kieliszka który jest na zdjęciu numer 1. Wygląda to mniej więcej tak, jak na kolejnym zdjęciu.

Następnie skupiamy się na zapachu, wąchamy wielokrotnie próbując wychwycić jakiekolwiek zapachy, które już znamy, na przykład czekolada, sherry, orzechy, wanillia. Najlepiej to zapisać, spróbujmy uzyskać co najmniej trzy aromaty.
Wtedy przechodzimy dalej bierzemy mały łyczek trunku, powoli rozprowadzamy go po języku, następnie po podniebieniu i połykamy. Tu znowu próbujemy uzyskać smaki jakie znamy już.
Następnie oceniamy finish(to co pozostaje na kubkach smakowych po połknięciu trunku) , który przeważnie miewa nieco inny niż smak, ważna jest też długość.

Mamy już pierwszą próbę teraz do naszej whisky dolewamy odrobinkę wody. Najważniejsze jest, aby nie przesadzić, lepiej wlać za mało niż za dużo. Jeśli mamy whisky cask strenght (o tym pisałem w poście o Single malt) to oczywiście nieco więcej, nawet do 20% objętości którą mamy w kieliszku. W innych wypadkach dolewamy zaledwie kilka kropli. Jest taka zasada, że nieco więcej do whisky młodych (10-15 lat) a mniej do starszych. Ja osobiście wlewam maksymalnie 5-6 kropli wody. Można odmierzyć je rurką do picia, zatykając palcem na górze.

Po dolaniu wody, odczekujemy mniej więcej tyle minut, ile lat miała whisky. Oczywiście whisky nie "starzeje" się w butelce, dojrzewa jedynie w beczce. Co znaczy, że jeśli 10 lat temu kupiliśmy 16 letnią whisky to nadal ma tylko 16 lat. Przez ten czas odczekiwania najlepiej przykryć czymś nasz kieliszek. Nie należy używać czegoś co ma jakikolwiek aromat, najlepiej coś szklanego albo plastikowego. Dobrze nadają się pokrywki od czipsów Pringles, oczywiście wczesniej trzeba je umyć i wysuszyć.
 Jeśli wam się śpieszy to możecie odczekać mniej, pięć minut powinno wystarczyć, teraz powtarzamy degustację i zapewne napotkacie na nowe aromaty i smaki których wcześniej nie czuliście.

niedziela, 22 listopada 2009

Single malt i blended malt

Z poprzednich dwóch postów, można się było dowiedzieć, co to jest whisky słodowa czyli malt? Jednak whisky słodowe możemy podzielić na podgrupy. single malt i blended malt(tudzież vatted malt).

Określenie single malt, oznacza, że whisky pochodzi z jednej destylarni, aczkolwiek może pochodzić z różnych beczek. Jedynym warunkiem jest, że wiek najmłodszego destylatu musi być podany na etykiecie. Czyli do 16 letniego trunku mogą być dodane starsze destylaty, ale nie młodsze.

Wśród single malt możemy znaleźć jeszcze
cask strenght jest to whisky nierozcieńczana, można powiedzieć prosto z beczki, bez dodatku karmelu i bez zbędnego filtrowania, które nieco zubaża aromat i smak. Zawartość alkoholu w takiej whisky jest różna, zależy przede wszystkim od wieku whisky, najczęściej jest to od 52% do 60%, czasem zdarza się mniej.
single cask whisky pochodząca z jednej beczki. Naczęściej podany jest numer beczki.
Warto jednak zauważyć, że cask strenght raczej nie pochodzi z jednej beczki, a single cask bywa rozcieńczana nawet do 40%.
Do tego dodałbym dobre whisky unchilfiltered czyli nie filtrowane na zimno (w zasadzie w ogóle nie filtrowane). Są one o "mocy" nie mniejszej niż 46 %, gdyż rozcieńczenie niefiltrowanej whisky poniżej tej granicy sprawi, że trunek będzie mętny.

Blended malt natomiast to kilka whisky single malt pomieszanych razem. Przykładem jest zielony Johnnie Walker.